Taki tytuł to truizm, ale ostatnio nastąpiły dwa zdarzenia znaczące dla świata domowych drukarek 3d, które jak sądzę będą w tej ewolucji punktem zwrotnym.
Pierwszym z nich jest niedawne przejęcie firmy Makerbot przez giganta Stratasys za 600M USD. Makerbot z założonego w 2009 startupu, dzięki poszbybowaniu na fali rewolucji open-source’owych RepRapów, dobrej technologii, powiązaniu z usługami (Makerbot jest właścicielem Thingiverse) i fenomenalnemu marketingowi stał się producentem o największym udziale w rynku (licząc sztuki drukarek). Jednocześnie stopniowo nastąpiły naturalne procesy “korporatyzacji” – rok temu wypuścił Replicatora 2 przechodząc na closed-source, chwilę później rebrandował Thingiverse uspójniając portfolio, a przejęcie sprzed kilku dni było ostatnim krokiem.
Drugim znamiennym zdarzeniem jest niebywały sukces drukarki Buccaneer. Kończąca się właśnie na Kickstarterze kampania pokazuje, że elegancki, minimalistyczny design kojarzący się z produktem high-end, raczej niż okablowanym RepRapem, i bardzo niska cena (347 USD!) potrafią przyciągnąć klientów. Skusiło to jak sądzę zwłaszcza osoby z grupy “wczesnej większości“, które nie zdecydowały się na jeden z dziesiątek czy setek modeli drukarek, które pojawiły się na rynku w ciągu ostatnich 2 lat.
Półtora roku temu, w jednym z pierwszych wpisów na Designfutures, mówiliśmy o “eksplozji kambryjskiej” czyli o wykładniczym wzroście ilości dostępnych modeli drukarek. Idąc dalej ewolucyjną analogią sądzę, że powyżej opisane zjawiska, są odpowiednikiem spektakularnego śladu asteroidy na niebie, jaki zobaczyły dinozaury 65 mln lat temu. Rozpocznie się “wielkie wymieranie”.
Rynek zostanie zdominowany przez *masowo produkowane* drukarki, które będą charakteryzowały się i/albo:
a) wielkim kapitałem firmy i co za tym idzie, marketingiem, serwisem i rozbudowanymi usługami dodatkowymi,
b) bardzo niskimi kosztami maszyny.
Co za tym idzie większość mikro i małych firm sprzedających drukarki, powstałych na kickstarterowych kampaniach z ostatnich dwóch lat, upadnie, nie mogąc sprostać oczekiwaniom masowego i wysokokapitałowego rynku. Podobny proces zaszedł już wielokrotnie np. na rynku samolotów czy samochodów na początku XX wieku, w komputerach 8-bitowych w latach ’80 i na wielu innych innowacyjnych polach.
Oczywiście pozostanie nisza dla ekstremalnych innowatorów, fanów open-source i zdeklarowanych “makerów”, ale będzie to obszar wielokrotnie mniejszy, więc i konkurencja na nim będzie zaciekła i krwawa. Może z czasem wytworzy się geekowski wtórny rynek retro, jak dziś na oryginalne Commodore czy Atari?
Myślę, że ten proces wymierania zaczął się już w USA, a do Europy przybędzie z typowym dla technologii rocznym opóźnieniem. Mam tylko nadzieję, że mój ulubiony holenderski Ultimaker zdąży się sprzedać 3d Systems (głównej/jedynej konkurencji dla Stratasys) do tego czasu…
Ostatnie komentarze