Co powiecie na perfekcyjnie trzymające się stołu wydruki z wyłączonym hotbedem?
Większość drukarek używa podgrzewanego stołu pokrytego taśmą kaptonową (lub nie) do przytrzymywania wydruków na miejscu. Minusem hotbeda jest jednak to, że wydruki, szczególnie jeśli użyć PLA i wiatraczka, często się nieco odkształcają w pierwszych warstwach od wydzielanego przez stół ciepła. Przy niewielkich, precyzyjnych obiektach potrafi to być showstopper. Ponadto grzanie stołu to dodatkowych ~100 watów, a drukarka może pracować przecież długimi godzinami.
Biorąc to pod uwagę zachęcam was do wypróbowania następującej metody.
1) Podgrzać na chwilę stół do ~80C.
2) Przesmarować stół pałeczką gorącego kleju (takiego do pistoletów). Wystarczy rozprowadzić ledwo widoczną warstwę.
3) Włączyć stół.
4) Drukować na zimnym lub studzącym się stole. Sam plastik wylatując z dyszy jest na tyle gorący, że lokalnie rozpuszcza klej i do niego przywiera. Można drukować na kaptonie lub bezpośrednio na szkle. Do aluminium gorący klej nie przywiera zbyt mocno.
5) Po wydruku podgrzać stół i zdjąć z płynnego już kleju gotowy obiekt. Przy zimnym stole klej trzyma tak mocno, że nie sposób oderwać wydruku, nawet jeśli powierzchnia styku ma tylko kilka cm^2.
6) Można usunąć resztkę kleju z dolnej powierzchni druku (kwestia estetyki). W tym celu wystarczy przetrzeć klej szmatką z odrobiną alkoholu izopropylowego. Taki alkohol jest do kupienia za kilka złotych m.in. w sklepach kosmetycznych.
Druk można powtarzać 3-4 razy zanim stół będzie potrzebował kolejnego przesmarowania. Jedna pałeczk
a kleju starcza na dziesiątki jeśli nie setki wydruków.
Na moim Ultimakerze (z dodanym podgrzewanym stolikiem) wypraktykowałem takiego „coldbeda” i wydruki są jak przyspawane do stołu. Raczej już nie wrócę do druku na ciepło.
Ciekaw jestem Waszych doświadczeń.
Ostatnie komentarze