Czy dźwięku można dotknąć ? Mogło by się to wydawać niemożliwe – a jednak. Bardzo chwytliwą i ciekawą kampanię reklamową przygotowała agencja Hypermedia. Wykorzystując technologię druku 3D zwrócono uwagę na największą w Polsce bazę nagrań audio, drukując modele 3D inspirowane falami dźwiękowymi. Wśród wydruków znalazły się fragmenty przemówień dotyczących Polski sprzed lat (m.in. Józefa Piłsudskiego i Johna F. Kennedy’ego). Do wykonania wydruków wykorzystano drukarki firmy Objet drukujące za pomocą światłoutwardzalnych polimerów.

Warto zwrócić uwagę na to, że wydrukowane obiekty są tylko pewną interpretacją fali dźwiękowej i jej przetworzeniem na formę przestrzenną. Powstały one jako obrócenie wykresu fali wokół jego podłużnej osi, co pozwoliło na nadanie im objętości i wytworzenie warstwa po warstwie. Wygląda na to, że pomysłów na wykorzystanie technologii druku 3D jest coraz więcej – czego ta instalacja jest dobitnym dowodem (żeby przekonać kogoś do druku 3D nie trzeba już się ograniczać do modeli wieszaków na ubrania czy gwizdków;-)

 

Ubiegłej jesieni pisaliśmy o gigantycznym naściennym wydruku 3D zrobionym na drukarkach ZMorph typu FFF RepRap (Fused Filament Fabrication)). Od niedawna wydruk ten razem z towarzyszącą mu warstwą interaktywną i multimedialną (video-mappingiem) można oglądać w warszawskiej siedzibie firmy Platige Image.

Projekt wymyślony i zaprojektowany przez Michała Piaseckiego i Mikołaja Molendę (Bridge), we współpracy z Platige Image został stworzony przy użyciu środowiska Rhino + Grasshopper. Następnie pocięty na prawie 800 segmentów mieszczących się w polu roboczym drukarki, został kawałek po kawałku wydrukowany we Wrocławiu, w pracowni Jawor Design Studio. 5 drukarek, ponad 3 miesiące pracy 24h/dobę – rezultat prezentujemy poniżej :

Krótki dokument pokazujący proces drukowania można obejrzeć tutaj. Więcej detali można też znaleźć na stronie Bridge oraz między innymi na blogu createdigitalmotion.

 

Enigmatycznym poniekąd tytułem rozpoczynam dzisiaj artykuł o nowym podejściu do drukowania (lub raczej plotowania) 3D. Całkiem niedawno portal dezeen opublikował newsa dotyczącego niesamowitego sposobu tworzenia przestrzennych rzeźb z termoutwardzalnych polimerów – wynalezionego przez Petra Novikova oraz Saše Jokić, studentów z barcelońskiej szkoły IaaC. Podczas praktyk spędzonych w biurze znanego designera Jorisa Laarmana opracowali oni sposób na ekstrudowanie materiału w dowolnych kierunkach używając sześcioosiowego robota. Efekt można obejrzeć poniżej :

Główne różnice w porównaniu z techniką FDM to oczywiście system pozycjonowania, ale też sposób podawania materiału – na video widać, że jest on tłoczony z dwóch osobnych tub (podobnie jak w klejach dwuskładnikowych). Poniekąd przypomina to ostatnią mini-sensację internetu, ‘pióro’ 3D doodler, tylko że z systemem prowadzenia.

Już kilka lat temu, także holenderski designer Dirk Vander Kooij opracował system użycia sześcioosiowego robota do ekstruzji plastiku ze zmielonych obudów lodówek – tam jednak nie wykorzystano pełnego potencjału, używając realnie tylko 3 osie. Po ostatnim artykule Konrada zastanawiam się – kiedy pięcio-, lub sześcioosiowe prowadzenie ekstruderów dopadnie rynek bazujący na technologii RepRap ?

Poza tym, że potrzebować będziemy 6 sterowników do silników (5 osi + ekstruder), sterowanie wieloosiowym napędem w małej skali z pewnością będzie wymagać skomplikowanej (drogiej?) mechaniki – łożysk, przekładni itp. Jednak biorąc pod uwagę stare jak świat video Mendla drukującego do góry nogami (!) trzeba przyznać, że drukowanie pod różnymi kątami mogło by uwolnić nas (przynajmniej częściowo) od kwestii uciążliwego supportu.

 
hot_glue

Co powiecie na perfekcyjnie trzymające się stołu wydruki z wyłączonym hotbedem?

Większość drukarek używa podgrzewanego stołu pokrytego taśmą kaptonową (lub nie) do przytrzymywania wydruków na miejscu. Minusem hotbeda jest jednak to, że wydruki, szczególnie jeśli użyć PLA i wiatraczka, często się nieco odkształcają w pierwszych warstwach od wydzielanego przez stół ciepła. Przy niewielkich, precyzyjnych obiektach potrafi to być showstopper. Ponadto grzanie stołu to dodatkowych ~100 watów, a drukarka może pracować przecież długimi godzinami.

Biorąc to pod uwagę zachęcam was do wypróbowania następującej metody.
1) Podgrzać na chwilę stół do ~80C.
2) Przesmarować stół pałeczką gorącego kleju (takiego do pistoletów). Wystarczy rozprowadzić ledwo widoczną warstwę.
3) Włączyć stół.
4) Drukować na zimnym lub studzącym się stole. Sam plastik wylatując z dyszy jest na tyle gorący, że lokalnie rozpuszcza klej i do niego przywiera. Można drukować na kaptonie lub bezpośrednio na szkle. Do aluminium gorący klej nie przywiera zbyt mocno.
5) Po wydruku podgrzać stół i zdjąć z płynnego już kleju gotowy obiekt. Przy zimnym stole klej trzyma tak mocno, że nie sposób oderwać wydruku, nawet jeśli powierzchnia styku ma tylko kilka cm^2.
6) Można usunąć resztkę kleju z dolnej powierzchni druku (kwestia estetyki). W tym celu wystarczy przetrzeć klej szmatką z odrobiną alkoholu izopropylowego. Taki alkohol jest do kupienia za kilka złotych m.in. w sklepach kosmetycznych.

Druk można powtarzać 3-4 razy zanim stół będzie potrzebował kolejnego przesmarowania. Jedna pałeczkhot_gluea kleju starcza na dziesiątki jeśli nie setki wydruków.

Na moim Ultimakerze (z dodanym podgrzewanym stolikiem) wypraktykowałem takiego “coldbeda” i wydruki są jak przyspawane do stołu. Raczej już nie wrócę do druku na ciepło.

Ciekaw jestem Waszych doświadczeń.

 

printshoot

Kilka dni temu dziennik New York Post zamieścił na pierwszej stronie informację o drukowanej broni. O kolejnej fali kontrowersji, która właśnie obiega Stany Zjednoczone (związanej z drukiem 3D oczywiście) opowiada Mariusz Max-Kolonko.

A co Wy myślicie o drukowaniu prawdziwej broni za pomocą technologii FDM ? Ściema, czy realne zagrożenie ? Zapraszamy do dyskusji.

© 2011 Suffusion theme by Sayontan Sinha